15 października 2014

Rozdział Dziesiąty

To miał być mój pierwszy trening od dłuższego czasu. Po dotarciu na dziedziniec Iroh ogłosił jednak, że dzisiejsze ćwiczenia są odwołane.
-Aang, Kataro, Sokka, Toph... Chodźcie ze mną.-zwrócił się do nas. Zastanawiała mnie jedna rzecz-gdzie Zuko? Nie pojawił się na dziedzińcu i nieco mnie to zmartwiło.
Iroh zaprowadził nas do dość dużej komnaty. Na jej środku stał długi stół, na którego końcu siedział Zuko. Czytał jakiś zwój i wyglądał na dość zaniepokojonego.
-Siadajcie.-zachęcił nas, jednak nie podniósł wzroku znad kartki.
Posłuchaliśmy go. Gdy zajęliśmy miejsca wszyscy skupiliśmy się na młodym Władcy Ognia. To nie on jednak się odezwał, a jego stryj.
-Właśnie doszła do nas wiadomość  o kilku brygadach wojska Narodu Ognia stacjonujących na morzu. Nadal nie wiedzą o zmianie Władcy Ognia i szykują się do ataku. Ze względu na okropne warunki pogodowe nie ma szans na przesłanie im wiadomości w inny sposób niż wyprawę tam.  Chcieliśmy was o tym poinformować.-zaczął Iroh. -Wyruszamy z Zuko...
-Nie, stryju.-Władca Ognia dopiero teraz zabrał głos.-Ty zostajesz. Dam sobie radę sam, a ktoś musi pilnować tu porządku na czas mojej nieobecności.-stwierdził zdecydowanie.
-Myślałem, że już to ustaliliśmy...-zaczął ponownie starszy mężczyzna.
-Ty to ustaliłeś. Na szczęście ja nie muszę cię słuchać. Zaufaj mi, tak będzie lepiej. Dam sobie radę...
-Być może, ale i tak nie powinieneś wyruszać sam. To może być niebezpieczne, a nie wiadomo, czy te oddziały będą skłonne...
-Ja pojadę z Zuko. -odezwał się Aang. -Jestem Avatarem, pilnowanie pokoju to mój obowiązek. Mogę się przydać w razie kłopotów.
-Nie ma mowy. Wyruszam sam. Ty jesteś tu potrzebny w razie komplikacji.-złość w głosie Zuko wydawała mi się wręcz nienaturalna. Wstał i bez słowa opuścił komnatę. Stryj ruszył za nim. Zapanowała cisza.
Nie siedziałam jednak zbyt długo. Szybko podniosłam się i również wyszłam. Pobiegłam za Iroh.
-Chwileczkę! -zawołałam za nim. Mężczyzna odwrócił się nieco zaskoczony.
-Pomyślałam, że mogłabym pomóc...-zaczęłam, jednak pokręcił on tylko głową.
-Nie sądzę, by ktokolwiek mógł go teraz do czegokolwiek przekonać... Jest strasznie uparty.-odpowiedział mężczyzna z cieniem uśmiechu.
-Nie to miałam na myśli.-wyjaśniłam natychmiast.-Jeśli Zuko nie chce wybrać się tam z panem ani z Aangiem to może ja się nadam... Jestem Magiem Wody, a te oddziały stacjonują przecież na morzu. W razie czego będę mogła także uleczyć i jego, i siebie...
-Właściwie to całkiem nie najgorszy pomysł...-Iroh pogładził się po brodzie.-Spróbuję z nim o tym porozmawiać. Nie wiem jednak, czy dzisiaj to ma sens. Jest strasznie wzburzony, a przed wyprawą i tak będzie musiał czekać na oficjalne potwierdzenie...-mężczyzna westchnął i pokiwał głową.-Ale i tak dziękuję za propozycję.
Uśmiechnęłam się jedynie i wróciłam na dziedziniec. Mimo nadchodzącej powoli jesieni to nadal było bardzo ciepło.
-Idziemy się przejść, skarbie? -usłyszałam pełen zadowolenia głos Jeta. Nie zdążyłam jednak nawet zaprotestować, gdyż chłopak dosłownie pociągnął mnie do wyjścia z pałacu.
[...]
Wróciliśmy dopiero wieczorem. Jet był cholernym szantażystą, ale naprawdę chciał mnie do siebie przekonać. Nie mogłam mu mieć tego za złe. Musiałam jednak to wszystko przemyśleć.
Gdy tylko dostatecznie się ściemniło postanowiłam iść nad jezioro. Od dłuższego czasu tego nie robiłam, a teraz chyba tylko to mogło przynieść mi ukojenie myśli.
Gdy tylko tam dotarłam, natychmiast miałam ochotę zawrócić. Niestety, nie było już odwrotu. Zuko zdążył mnie zauważyć.
-Co ty tu robisz...?-zapytałam nieco zaskoczona. Nie spodziewałam się go tu zastać. W końcu woda, księżyc, noc... nie jego klimaty.
-Przyszedłem pomyśleć. Widzę, że nie ja jedyny.-odparł spokojnie i posłał mi ciepły uśmiech. Potem poklepał piasek obok siebie, dając mi znak, bym usiadła. Zrobiłam to, wgapiając się w taflę wody. Starałam się możliwie unikać Zuko. Przynajmniej w sytuacjach, gdzie moglibyśmy być sami. Dobrze mnie znał i nie chciałam, by domyślił się, że coś jest nie tak.
-Rozmawiałem ze stryjem...-głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia. Skierowałam na niego swoje spojrzenie. Jego wzrok utkwiony był w ukrytej częściowo za chmurami tarczy księżyca.
-Nie zgadzam się, Kataro. Nie chcę, żebyś jechała.
-Zuko... Jestem chyba najbardziej odpowiednią osobą. Iroh powinien zostać, by móc strategicznie zarządzać Narodem Ognia w trakcie twojej nieobecności. Aang może się przydać w razie kłopotów. Sokka odpada, bo przydałby ci się mag. Toph nie przyda się za bardzo na morzu. Ja doskonale czuję się przy wodzie. Jesteśmy kompletnymi przeciwieństwami, ale potrafimy się dogadać. Dlatego się uzupełniamy. Ty czujesz się lepiej walcząc w dzień, ja w nocy. Dzięki temu nie będziemy mieć słabszej pory. To najlepsze możliwe wyjście...-zaczęłam spokojnie.
-Pod jednym warunkiem.-odpowiedział chłopak krótko.-Powiedz, co się dzieje.
No tak, wiedziałam, że zauważył. Od razu odruchowo spuściłam wzrok.
-To ma związek ze mną? A może z Jetem? Kataro, przecież nie jestem ślepy. Wiem, że coś jest nie tak, ale nie chciałem poruszać tego tematu przy innych. Jednak unikasz mojego towarzystwa, więc nie miałem kiedy z tobą o tym porozmawiać.
-Zuko, to nie tak...-zaczęłam, lecz urwałam niemal od razu. Wzięłam głęboki wdech. Jeśli nie teraz to nigdy. Zuko to mój przyjaciel. Zrozumie sytuację. Zasługuje, by wiedzieć.
-Jet... On o wszystkim wie. To znaczy, wie o tym, co się działo między nami. Szantażuje mnie... Stwierdził, że powie Mai...
-Co?! Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś?!-zapytał z pretensją Zuko. Wyglądał na naprawdę wściekłego.
-Zuko, uspokój się. Po prostu wiedziałam, jak zareagujesz... Podejrzewam, że Jet też wiedział. Zastanów się nad tym, co robisz i nie działaj pochopnie. Inaczej tylko pogorszysz sytuację...-rzuciłam spokojnie. O dziwo, chłopak nieco złagodniał.
-Nie przejmuj się tym... Jakoś sobie z tym poradzimy...-obiecał patrząc mi w oczy. Przez chwilę zaparło mi dech w piersiach. Zuko pochylił się ku mnie, już czułam jego ciepły oddech na policzkach...
-Nie. Nie możemy.-odwróciłam twarz w ostatniej chwili. Jet i tak sporo wiedział. Nie miałam już pewności czy nie czai się gdzieś w cieniu i nas nie obserwuje. A gdyby zobaczył, że znowu się całujemy to cierpliwość mogłaby mu puścić...
Zuko westchnął cicho, ale uśmiechnął się. Złożył czuły pocałunek na moim czole i pogładził mnie po policzku.
-Będzie dobrze.-zapewnił. Potem wróciliśmy do pałacu. Tym razem-niezauważeni.
[...]
Rano obudziły mnie odgłosy awantury. Od razu zaczęłam podejrzewać najgorsze. Szybko zarzuciłam na ramiona aksamitną podomkę w kolorach Narodu Ognia i wyszłam na korytarz. Tam Zuko kłócił się z... Mai.
O nie, błagam, ona nie mogła się dowiedzieć... Zniszczy mnie i zrobi wszystko, by zniszczyć Zuko. Jet jej powiedział? Nie, to niemożliwe. Nie miał kiedy. Poza tym pierwsze, co by zrobiła to przyszła mnie udusić, a nie awanturować się z Zuko. Więc musieli kłócić się o coś innego. Nie miałam pojęcia, co się stało.
W końcu Zuko po prostu odwrócił się na pięcie i bez słowa wszedł do swojej komnaty trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam czy mnie nie zauważył, czy raczej nie chciał zauważyć, ale nie rzucił mi nawet krótkiego spojrzenia. Mai na chwilę zatkało. Potem jednak ona też się odwróciła i uciekła... z płaczem. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie mi żal Mai, a jednak. Widziałam jak łzy spływają po jej policzkach. Pobiegła prawdopodobnie do swojej sypialni.
Dopiero teraz dostrzegłam Suki stojącą w osłupieniu niedaleko miejsca kłótni. Powoli do niej podeszłam.
-Co się tutaj stało...?-zapytałam cicho.
Dziewczyna dopiero teraz przeniosła na mnie swoje spojrzenie, jakby dopiero mnie zauważyła.

-Wygląda na to, że... się rozstali. Zuko z nią zerwał...-wyszeptała cicho, niemal dramatycznie. Przynajmniej dla mnie to tak brzmiało. Wiedziałam, że Zuko coś wymyśli, ale nawet nie podejrzewałabym, że zrobi coś takiego... Cały mój spokój legł w gruzach, roztrzaskując się na milion kawałeczków, które powoli wbijały się w moją duszę.


~
Buahahaha >:3
Rozdział dziesiąty, więc musiało wydarzyć się coś specjalnego! :D Mam nadzieję, że Wam się podoba. Może i nie jest rewelacyjny, ale możecie wierzyć, że się starałam <3
Kocham was jak... nie, to porównanie jest nie na miejscu :3 
Jak wrażenia? Spodziewaliście się tego? Jeśli tak to mogę zapewnić, że jeszcze uda mi się Was zaskoczyć! Czekam na wasze komentarze! ♥

6 komentarzy:

  1. Łooo! Jakie emocje! :D
    Nareszcie zerwali,ale tak jak w Katarze , pierwszy raz w życiu szkoda mi Mai ;/
    Ale i tak się cieszę! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. B-R-A-W-O
    Normalnie szok o.o
    Mo jest szkoda Jeta bo on lovciał Katare ^.^

    Slaby koment bo z telefonu
    Pozdrawiam ;*

    KimNakadai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy ktoś powiedział, że Jet i Katara się rozstali ? ^^
      Ale i tak dziękuję <3

      Usuń
    2. Ja nic takiego nie powiedziałam, ale nie będzie miał haka jeśli Zuko i Mai naprawdę się rozstali, ale czekam na cdn XD

      Usuń
    3. Wszystko zostanie wyjaśnione w następnym rozdziale :D Przynajmniej tak myślę, bo oczywiście nadal go nie napisałam xD

      Usuń