Dzisiaj na treningu nie
pojawił się ani Zuko, ani Mai. Panowała dość niezręczna atmosfera. Wieść o ich
zerwaniu rozeszła się w ciągu godziny. Nikt nie wiedział, co się stało, ani o
co poszło. Nawet Iroh się spóźnił. Próbował porozmawiać ze swoim bratankiem.
Niestety bezskutecznie.
Podejrzewałam jednak, że
poza mną jeszcze jedna osoba może domyślać się, o co chodzi.
Trening dobiegał końca,
a Jet do tej pory jeszcze ani razu się do mnie nie odezwał. On musiał się
domyślać. Prawda jednak była taka, że żadne z nas nie znało prawdziwego powodu
ich zerwania. Nasze podejrzenia mogły okazać się słuszne, jednak nie mogliśmy
mieć pewności.
Dziś ćwiczyłam z
Aangiem, Toph trenowała z Suki, a Jet z Sokką. Avatar próbował wyciągnąć ode
mnie, czy nie wiem czegoś więcej na temat zerwania Zuko i Mai, jednak niczego
się nie dowiedział. To, że moja sypialnia znajduje się niedaleko "miejsca
zdarzenia" nie znaczy przecież, że coś słyszałam. A przynajmniej cokolwiek
konkretnego.
W końcu trening się
skończył. Zaczęliśmy opuszczać dziedziniec. Zauważyłam, że Jet czeka na mnie
przy wejściu do budynku. Nie wyglądał na zadowolonego. I miałam dziwne
wrażenie, że to nie było spowodowane nie do końca odzyskaną sprawnością w ręce.
Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, jednak wiedziałam, że nie ma sensu tego
odwlekać. Niestety, to musiało jednak poczekać.
-Kataro, mogę cię prosić
na chwileczkę? -zawołał mnie Iroh, gdy już szykowałam się do opuszczenia
dziedzińca. Nie mogłam powiedzieć, że mnie to nie ucieszyło. Kolejnych kilka
minut bez Jeta.
Pokiwałam jedynie głową
i podeszłam do mężczyzny.
-Wiem, że nie powinienem
cię o to prosić, ale ja już chyba nie mogę niczego poradzić. -westchnął, a ja utkwiłam
w nim wyczekujące spojrzenie.-Mamy już potwierdzenie. Byłoby dobrze, gdyby Zuko
zaczął już szykować się do wyjazdu. A nawet jeśli zmienił zdanie to powinien
wyznaczyć kogoś, kto go zastąpi. To dość pilne, a mi nawet nie chce otworzyć
drzwi...-mężczyzna nieco pokręcił głową.
-Rozumiem, żaden
problem.-odparłam od razu. Co prawda nie wiedziałam dlaczego Zuko miałby
porozmawiać ze mną, skoro nie rozmawia z własnym stryjem, ale nigdy nie
zaszkodzi spróbować. Przecież ja na tym nie stracę. Już miałam odejść, gdy
jeszcze coś przyszło mi do głowy.
-Ale właściwie...
dlaczego ja?-zapytałam dość niespodziewanie. Iroh wyglądał na zaskoczonego.
Jednak to mnie zastanawiało. W końcu mógł poprosić Toph, Aanga, Sokkę...
Kogokolwiek.
Mężczyzna wzruszył
ramionami.
-Po prostu myślałem, że
dobrze się dogadujecie. Nie jest tak? -odpowiedział częściowo pytaniem na
pytanie. No tak, miał rację. W końcu całkiem nieźle się dogadywaliśmy. Ostatnio
spędzałam więcej czasu w towarzystwie Zuko niż wszystkich pozostałych razem
wziętych. Powoli pokiwałam głową i opuściłam dziedziniec.
Uznałam, że skoro sprawa
jest pilna to nie ma sensu zbytnio tego odkładać. Jet już na mnie nie czekał,
więc mogłam iść prosto do Zuko.
Kilka minut później już
stałam pod drzwiami jego komnaty. Zapukałam cicho, jednak odpowiedziała mi
cisza. Ponowiłam próbę, teraz jednak nieco głośniej. Dalej nikt nie odpowiadał.
-Zuko... Jesteś tam? To
ja i...-drzwi otworzyły się jeszcze zanim zdążyłam skończyć.
-Wejdź...-rzucił jedynie
krótko chłopak. Był taki nienaturalnie przygaszony... Teraz zrozumiałam,
dlaczego Iroh ma prawo się o niego martwić.
Gdy tylko Zuko odsunął
się od drzwi weszłam do środka.
-Twój stryj prosił, bym...
-Wiem.-przerwał mi
chłopak. -To znaczy... słyszałem. Powiedział mi przez drzwi. Powinienem był mu
otworzyć, ale jakoś nie miałem ochoty z nim rozmawiać... Potem go przeproszę...
-Zdecydowałeś już? Wolisz
udać się tam ze mną czy ze stryjem?
-Najchętniej zrobiłbym
to sam. -odparł spokojnie, ale stanowczo.-Niestety wiem, że nie dacie mi
spokoju, dlatego chciałbym cię prosić, żebyś to była ty...
-Dla mnie to żaden
problem. Muszę tylko wiedzieć, kiedy ruszamy.
-Najlepiej jak
najszybciej. Jutro rano ?-zaproponował chłopak.
-Żaden problem. Przyda
ci się teraz chwila spokoju...-odpowiedziałam cicho i skierowałam na niego
nieco współczujące spojrzenie.
-Nie chodzi o mnie. W
końcu to była moja decyzja. Bardziej szkoda mi jej. Stwierdziłem, że nie zniosę
już dłużej tego, że próbuje mnie ciągle kontrolować.-odparł wzruszając
ramionami. -Ale teraz Jet przynajmniej nie może cię szantażować.
Spojrzałam uważnie na Zuko.
Naprawdę byłam wdzięczna mu za tą próbę. Szkoda tylko, że to i tak nie mogło
poskutkować.
-To tak nie działa,
Zuko. Wasze rozstanie nie wymaże Jetowi z pamięci tego, co już wie. A jeśli Mai
dowie się teraz to pomyśli, że zerwałeś z nią ze względu na mnie. Wtedy oboje
nie będziemy mieć życia.-odparłam łagodnie. Wiedziałam, że chłopak chce dobrze.
-No tak, o tym nie
pomyślałem... Więc to było bezcelowe... Nic się nie zmieniło, a tylko
pogorszyłem sytuację...-chłopak westchnął i usiadł na łóżku, chowając twarz w
dłoniach.
-Zuko, to nie
tak...-zaczęłam cicho i podeszłam do niego. Kucnęłam przed nim i położyłam mu
rękę na ramieniu.-Może... powinieneś do niej wrócić? Przynajmniej dopóki w
jakiś sposób nie pozbędziemy się Jeta. Albo dopóki nie wymyślimy czegoś
innego.-zaproponowałam.
Zuko opuścił dłonie i
spojrzał na mnie.
-Żartujesz? Ona mnie
nienawidzi. W życiu by do mnie nie wróciła...Przepraszam, że tylko pogorszyłem
sytuację...
-Zuko! Weź się w garść! -oznajmiłam
nagle niespodziewanie stanowczo.-Niczego nie pogorszyłeś. A co do niej..
Zdziwiłbyś się. Musiałbyś tylko...
-No proszę, proszę,
proszę. Dlaczego nie jestem zaskoczona?!-na dźwięk głosu Mai aż podskoczyłam. Dosłownie.
Odwróciłam się i już miałam zacząć tłumaczyć, że przecież nie robiliśmy nic
złego, ale Zuko mnie wyprzedził.
-Daj spokój, Mai. Musimy
porozmawiać.-odpowiedział Zuko również wstając.
-Zostawię
was.-zaproponowałam natychmiast. Posłałam chłopakowi ukradkowe spojrzenie i
nikły uśmiech. Potem opuściłam jego sypialnię nie chcąc dawać Mai powodów do
złośliwości.
[..]
Mai i Zuko nie pojawili
się na kolacji. Dowiedziałam się od Suki, że podobno się zeszli, a to był tylko
"chwilowy kryzys". Mimo, że się tego spodziewałam to poczułam lekkie
ukłucie zazdrości w sercu. Sama przekonywałam do tego Zuko, jednak mimo
wszystko nie byłam z tego powodu zbyt szczęśliwa.
Jedynym plusem
dzisiejszego dnia był fakt, że nie musiałam rozmawiać z Jetem. Nie pojawił się
na kolacji. Zastanawiało mnie, gdzie go wcięło, ale jakoś za nim nie tęskniłam.
Przynajmniej dopóki nie wróciłam do siebie.
Gdy tylko weszłam do
swojej sypialni, pierwsze co zobaczyłam to Jet. W moim łóżku.
-Co ty tutaj
robisz?!-zapytałam z irytacją. Po prostu zero prywatności. Dobrze, że
przynajmniej po szafkach mi nie grzebał... mam nadzieję.
-Też się cieszę, że cię
widzę, kochanie.-odparł z ironią chłopak posyłając mi swój zadziorny uśmieszek.
-Daj spokój, nie mam
teraz czasu. Jestem zmęczona, a jutro rano wyjeżdżamy, więc...
-Więc tu zostaję i
przypilnuję, byś nie urządzała sobie nocnych wycieczek. -Jet wszedł mi w słowo.
Cholera... O tym też wiedział? Czy ten człowiek nie sypia i nie ma nic innego
do roboty niż śledzenie mnie? Nie skomentowałam tego. Nie miałam też zamiaru
się z nim kłócić. Jeszcze tę jedną noc wytrzymam. I mam nadzieję, że w
okolicach Nimong trochę nam zejdzie.
Wśliznęłam się do łóżka,
prosto pod kołdrę. Jet leżał na niej, więc musiałam porządnieją wyszarpać, by
mieć się czym przykryć. Chłopak widocznie robił mi na złość, bawiła go ta
sytuacja.
W końcu jednak zgasiłam
świecę stojącą na szafce nocnej, odwróciłam się do niego plecami i zamknęłam
oczy. Jet nie przejął się tym, że wybitnie go zignorowałam i przytulił mnie od
tyłu.
-Wiem, że wyjeżdżacie,
kochanie... Ale mam nadzieję, że mogę ci ufać i puścić z nim... W końcu wiesz,
że posiadam sporo ciekawych informacji...-zamuczał rozbawiony. Nie
odpowiedziałam. On też już się nie odzywał. Nie odsunął się, ale przynajmniej
pozwolił mi zasnąć. W końcu jutro czekał mnie długi dzień.
~
Z góry przepraszam za wszelkie błędy. Godzina, o której to pisałam wyświetla Wam się na dole, więc nie będę się tłumaczyć i pozostawię to bez komentarza xD Mimo wszystko mam nadzieję, że Wam się spodoba <3
Jak zawsze super :D
OdpowiedzUsuńTen Jet doprowadza mnie do szału,ale fajnie xD
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału... Ach to napięcie! <3
Ciebie? To pomysl, co czuje Katara! :D
UsuńDziekuje <3
Heh, racja ;P
UsuńNo,to czekam na kolejny rozdział <3
Teraz zaczyna mnie wkurzać Katara ;)
OdpowiedzUsuńtylko dlatego, że ja nie pozwoliłabym sobie, aby mnie ktoś szantażował. Chyba bym go sprała za coś takiego. Ojejejejej. To jest takie irytujące.
Ale i tak genialnie piszesz Wiki XD Nie mogę się doczekać następnego rozdziału XD
Podejrzewam, że gdyby chodziło tylko o Katarę to by postąpiła tak jak mówisz, ale nie chce zniszczyć reputacji ani związku Zuko ;) Bo żeby to połączyć to musiałaby zabić Jeta, a tego wolałabym uniknąć xD Chociaż właściwie to nie jest zły pomysł... Hmm.... xD
UsuńDziękuję <3
Ja bym się wyparła. Jet był zazdrosny i to wszystko jego wybujała wyobraźnia. Przecież on nienawidzi Narodu Ognia, bo zabili jego rodzinę i takie tam dałabym argumenty XD
UsuńKomu uwierzą? Chłopakowi, który chciał w przeszłości utopić wioskę tylko dlatego, że byli tam żołnierze narodu ognia? Czy władcy ognia, który wyprze się słów chłopaka? XD
Ale to jestem ja, a ty piszesz swoją historię, więc nie kieruj się moimi słowami ;)
Życzę dużo weny XD
Ja bym w końcu Jeta potraktowała magia krwi... On się prosi o to od kond(tu jest błąd ale dysleksja postanowiła się objawić...XD) się pojawił
OdpowiedzUsuń