To miał być mój pierwszy
trening od dłuższego czasu. Po dotarciu na dziedziniec Iroh ogłosił jednak, że
dzisiejsze ćwiczenia są odwołane.
-Aang, Kataro, Sokka,
Toph... Chodźcie ze mną.-zwrócił się do nas. Zastanawiała mnie jedna
rzecz-gdzie Zuko? Nie pojawił się na dziedzińcu i nieco mnie to zmartwiło.
Iroh zaprowadził nas do
dość dużej komnaty. Na jej środku stał długi stół, na którego końcu siedział
Zuko. Czytał jakiś zwój i wyglądał na dość zaniepokojonego.
-Siadajcie.-zachęcił
nas, jednak nie podniósł wzroku znad kartki.
Posłuchaliśmy go. Gdy
zajęliśmy miejsca wszyscy skupiliśmy się na młodym Władcy Ognia. To nie on
jednak się odezwał, a jego stryj.
-Właśnie doszła do nas
wiadomość o kilku brygadach wojska
Narodu Ognia stacjonujących na morzu. Nadal nie wiedzą o zmianie Władcy Ognia i
szykują się do ataku. Ze względu na okropne warunki pogodowe nie ma szans na
przesłanie im wiadomości w inny sposób niż wyprawę tam. Chcieliśmy was o tym poinformować.-zaczął
Iroh. -Wyruszamy z Zuko...
-Nie, stryju.-Władca
Ognia dopiero teraz zabrał głos.-Ty zostajesz. Dam sobie radę sam, a ktoś musi
pilnować tu porządku na czas mojej nieobecności.-stwierdził zdecydowanie.
-Myślałem, że już to
ustaliliśmy...-zaczął ponownie starszy mężczyzna.
-Ty to ustaliłeś. Na
szczęście ja nie muszę cię słuchać. Zaufaj mi, tak będzie lepiej. Dam sobie
radę...
-Być może, ale i tak nie
powinieneś wyruszać sam. To może być niebezpieczne, a nie wiadomo, czy te
oddziały będą skłonne...
-Ja pojadę z Zuko. -odezwał
się Aang. -Jestem Avatarem, pilnowanie pokoju to mój obowiązek. Mogę się
przydać w razie kłopotów.
-Nie ma mowy. Wyruszam
sam. Ty jesteś tu potrzebny w razie komplikacji.-złość w głosie Zuko wydawała
mi się wręcz nienaturalna. Wstał i bez słowa opuścił komnatę. Stryj ruszył za
nim. Zapanowała cisza.
Nie siedziałam jednak
zbyt długo. Szybko podniosłam się i również wyszłam. Pobiegłam za Iroh.
-Chwileczkę! -zawołałam
za nim. Mężczyzna odwrócił się nieco zaskoczony.
-Pomyślałam, że mogłabym
pomóc...-zaczęłam, jednak pokręcił on tylko głową.
-Nie sądzę, by
ktokolwiek mógł go teraz do czegokolwiek przekonać... Jest strasznie
uparty.-odpowiedział mężczyzna z cieniem uśmiechu.
-Nie to miałam na
myśli.-wyjaśniłam natychmiast.-Jeśli Zuko nie chce wybrać się tam z panem ani z
Aangiem to może ja się nadam... Jestem Magiem Wody, a te oddziały stacjonują
przecież na morzu. W razie czego będę mogła także uleczyć i jego, i siebie...
-Właściwie to całkiem
nie najgorszy pomysł...-Iroh pogładził się po brodzie.-Spróbuję z nim o tym
porozmawiać. Nie wiem jednak, czy dzisiaj to ma sens. Jest strasznie wzburzony,
a przed wyprawą i tak będzie musiał czekać na oficjalne
potwierdzenie...-mężczyzna westchnął i pokiwał głową.-Ale i tak dziękuję za
propozycję.
Uśmiechnęłam się jedynie
i wróciłam na dziedziniec. Mimo nadchodzącej powoli jesieni to nadal było bardzo
ciepło.
-Idziemy się przejść,
skarbie? -usłyszałam pełen zadowolenia głos Jeta. Nie zdążyłam jednak nawet
zaprotestować, gdyż chłopak dosłownie pociągnął mnie do wyjścia z pałacu.
[...]
Wróciliśmy dopiero
wieczorem. Jet był cholernym szantażystą, ale naprawdę chciał mnie do siebie
przekonać. Nie mogłam mu mieć tego za złe. Musiałam jednak to wszystko
przemyśleć.
Gdy tylko dostatecznie
się ściemniło postanowiłam iść nad jezioro. Od dłuższego czasu tego nie
robiłam, a teraz chyba tylko to mogło przynieść mi ukojenie myśli.
Gdy tylko tam dotarłam,
natychmiast miałam ochotę zawrócić. Niestety, nie było już odwrotu. Zuko zdążył
mnie zauważyć.
-Co ty tu
robisz...?-zapytałam nieco zaskoczona. Nie spodziewałam się go tu zastać. W
końcu woda, księżyc, noc... nie jego klimaty.
-Przyszedłem pomyśleć.
Widzę, że nie ja jedyny.-odparł spokojnie i posłał mi ciepły uśmiech. Potem
poklepał piasek obok siebie, dając mi znak, bym usiadła. Zrobiłam to, wgapiając
się w taflę wody. Starałam się możliwie unikać Zuko. Przynajmniej w sytuacjach,
gdzie moglibyśmy być sami. Dobrze mnie znał i nie chciałam, by domyślił się, że
coś jest nie tak.
-Rozmawiałem ze
stryjem...-głos chłopaka wyrwał mnie z zamyślenia. Skierowałam na niego swoje
spojrzenie. Jego wzrok utkwiony był w ukrytej częściowo za chmurami tarczy
księżyca.
-Nie zgadzam się,
Kataro. Nie chcę, żebyś jechała.
-Zuko... Jestem chyba
najbardziej odpowiednią osobą. Iroh powinien zostać, by móc strategicznie
zarządzać Narodem Ognia w trakcie twojej nieobecności. Aang może się przydać w
razie kłopotów. Sokka odpada, bo przydałby ci się mag. Toph nie przyda się za
bardzo na morzu. Ja doskonale czuję się przy wodzie. Jesteśmy kompletnymi
przeciwieństwami, ale potrafimy się dogadać. Dlatego się uzupełniamy. Ty
czujesz się lepiej walcząc w dzień, ja w nocy. Dzięki temu nie będziemy mieć
słabszej pory. To najlepsze możliwe wyjście...-zaczęłam spokojnie.
-Pod jednym
warunkiem.-odpowiedział chłopak krótko.-Powiedz, co się dzieje.
No tak, wiedziałam, że
zauważył. Od razu odruchowo spuściłam wzrok.
-To ma związek ze mną? A
może z Jetem? Kataro, przecież nie jestem ślepy. Wiem, że coś jest nie tak, ale
nie chciałem poruszać tego tematu przy innych. Jednak unikasz mojego
towarzystwa, więc nie miałem kiedy z tobą o tym porozmawiać.
-Zuko, to nie
tak...-zaczęłam, lecz urwałam niemal od razu. Wzięłam głęboki wdech. Jeśli nie
teraz to nigdy. Zuko to mój przyjaciel. Zrozumie sytuację. Zasługuje, by
wiedzieć.
-Jet... On o wszystkim
wie. To znaczy, wie o tym, co się działo między nami. Szantażuje mnie...
Stwierdził, że powie Mai...
-Co?! Dlaczego wcześniej
mi nie powiedziałaś?!-zapytał z pretensją Zuko. Wyglądał na naprawdę
wściekłego.
-Zuko, uspokój się. Po
prostu wiedziałam, jak zareagujesz... Podejrzewam, że Jet też wiedział.
Zastanów się nad tym, co robisz i nie działaj pochopnie. Inaczej tylko
pogorszysz sytuację...-rzuciłam spokojnie. O dziwo, chłopak nieco złagodniał.
-Nie przejmuj się tym...
Jakoś sobie z tym poradzimy...-obiecał patrząc mi w oczy. Przez chwilę zaparło
mi dech w piersiach. Zuko pochylił się ku mnie, już czułam jego ciepły oddech
na policzkach...
-Nie. Nie
możemy.-odwróciłam twarz w ostatniej chwili. Jet i tak sporo wiedział. Nie
miałam już pewności czy nie czai się gdzieś w cieniu i nas nie obserwuje. A
gdyby zobaczył, że znowu się całujemy to cierpliwość mogłaby mu puścić...
Zuko westchnął cicho,
ale uśmiechnął się. Złożył czuły pocałunek na moim czole i pogładził mnie po
policzku.
-Będzie
dobrze.-zapewnił. Potem wróciliśmy do pałacu. Tym razem-niezauważeni.
[...]
Rano obudziły mnie
odgłosy awantury. Od razu zaczęłam podejrzewać najgorsze. Szybko zarzuciłam na
ramiona aksamitną podomkę w kolorach Narodu Ognia i wyszłam na korytarz. Tam
Zuko kłócił się z... Mai.
O nie, błagam, ona nie
mogła się dowiedzieć... Zniszczy mnie i zrobi wszystko, by zniszczyć Zuko. Jet
jej powiedział? Nie, to niemożliwe. Nie miał kiedy. Poza tym pierwsze, co by
zrobiła to przyszła mnie udusić, a nie awanturować się z Zuko. Więc musieli
kłócić się o coś innego. Nie miałam pojęcia, co się stało.
W końcu Zuko po prostu
odwrócił się na pięcie i bez słowa wszedł do swojej komnaty trzaskając
drzwiami. Nie wiedziałam czy mnie nie zauważył, czy raczej nie chciał zauważyć, ale nie rzucił mi nawet krótkiego spojrzenia. Mai na chwilę zatkało. Potem jednak ona też się odwróciła i
uciekła... z płaczem. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie mi żal Mai, a jednak.
Widziałam jak łzy spływają po jej policzkach. Pobiegła prawdopodobnie do swojej
sypialni.
Dopiero teraz
dostrzegłam Suki stojącą w osłupieniu niedaleko miejsca kłótni. Powoli do niej
podeszłam.
-Co się tutaj
stało...?-zapytałam cicho.
Dziewczyna dopiero
teraz przeniosła na mnie swoje spojrzenie, jakby dopiero mnie zauważyła.
-Wygląda na to, że...
się rozstali. Zuko z nią zerwał...-wyszeptała cicho, niemal dramatycznie.
Przynajmniej dla mnie to tak brzmiało. Wiedziałam, że Zuko coś wymyśli, ale nawet nie podejrzewałabym, że zrobi coś takiego... Cały mój spokój legł w gruzach,
roztrzaskując się na milion kawałeczków, które powoli wbijały się w moją duszę.
~
Buahahaha >:3
Rozdział dziesiąty, więc musiało wydarzyć się coś specjalnego! :D Mam nadzieję, że Wam się podoba. Może i nie jest rewelacyjny, ale możecie wierzyć, że się starałam <3
Kocham was jak... nie, to porównanie jest nie na miejscu :3
Jak wrażenia? Spodziewaliście się tego? Jeśli tak to mogę zapewnić, że jeszcze uda mi się Was zaskoczyć! Czekam na wasze komentarze! ♥
Łooo! Jakie emocje! :D
OdpowiedzUsuńNareszcie zerwali,ale tak jak w Katarze , pierwszy raz w życiu szkoda mi Mai ;/
Ale i tak się cieszę! :D
Dziękuję :D
UsuńB-R-A-W-O
OdpowiedzUsuńNormalnie szok o.o
Mo jest szkoda Jeta bo on lovciał Katare ^.^
Slaby koment bo z telefonu
Pozdrawiam ;*
KimNakadai
A czy ktoś powiedział, że Jet i Katara się rozstali ? ^^
UsuńAle i tak dziękuję <3
Ja nic takiego nie powiedziałam, ale nie będzie miał haka jeśli Zuko i Mai naprawdę się rozstali, ale czekam na cdn XD
UsuńWszystko zostanie wyjaśnione w następnym rozdziale :D Przynajmniej tak myślę, bo oczywiście nadal go nie napisałam xD
Usuń