Zuko zaniósł mnie prosto
do mojej sypialni. Nie odzywał się więcej. Ja też nie zaczynałam rozmowy, no,
bo o czym? Gdy byłam przy nim myślałam tylko o szantażu Jeta. Naprawdę kusiło
mnie, by wszystko mu powiedzieć, jednak nie mogłam. I tego się trzymajmy.
Chłopak przetransportował
mnie prosto do łóżka. Podsunął też krzesło od biurka bliżej i rozsiadł się na
nim wygodnie. To nieco mnie zaskoczyło. Nie potrzebowałam niańki, a Zuko przecież
wiedział, że powinien o wszystkim powiedzieć stryjowi. Nie wyglądał jednak
jakby dokądkolwiek się teraz wybierał.
-Będziesz mnie teraz
pilnował? -zapytałam rozbawiona, po czym rzuciłam wymowne spojrzenie na swoją
obolałą nogę.-Zapewniam, że choćbym próbowała to daleko nie ucieknę...
Chłopak zaśmiał się i
pokręcił głową.
-Nie... Chociaż właściwie...
Po części. Jak ci się tu mieszka? -zapytał zakładając ręce na piersi.
Posłałam mu niepewne,
nieco zaciekawione spojrzenie.
-Na pewno dobrze się
czujesz...?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.-Skąd nagle taka troska? Nie
jest źle, więc nie musisz bawić się w dobrego gospodarza.-dodałam żartobliwie i
posłałam mu wesoły uśmiech.
-Czyli nim nie
jestem?!-zapytał Zuko z pretensją, po czym ponownie się zaśmiał. Chwilę potem
jednak nieco spoważniał.-Po prostu słyszałem, że planujesz się niedługo
wynieść...
Spojrzałam na niego
uważnie. Skąd wiedział? Chyba nikomu jeszcze o tym nie mówiłam, nie pisałam o
tym nigdzie... Czyżby to aż tak było po mnie widać? Iroh czegoś się domyślił i
mu powiedział? A może Mai zaczęła naciskać na niego, chcąc się mnie pozbyć?
Postanowiłam obrócić jednak całą tą sytuację w żart.
-A co, masz mnie już
dość? -zapytałam rozbawiona. Chłopak uśmiechnął się jedynie i powoli pokręcił
głową.
-Kataro, mówię poważnie.
Nie przyszłoby mi to nawet do głowy. -zapewnił pochylając się nieco w moją
stronę. Uważnie lustrował mnie spojrzeniem. -A może chodzi o Jeta...?
Na szczęście w tej
chwili drzwi do mojej sypialni otworzyły się. Czy tu naprawdę nikt nie potrafi
pukać?! Zuko szybko odsunął się, nieco zażenowany. W pokoju pojawiła się jego
dziewczyna i mój "chłopak".
-O wilku
mowa...-rzuciłam głośno i posłałam Jetowi wymowne spojrzenie. Ani Zuko, ani Mai
nie mogli domyślać się o co chodzi. On jednak powinien doskonale wiedzieć.
-Zuko! Dlaczego nie
wróciłeś na trening?! Już myśleliśmy, że się zgubiliście!-prychnęła ironicznie
Mai, kładąc dłoń na ramieniu swojego chłopaka. Stanęła za jego plecami, więc
nie mógł widzieć, jak ciskała we mnie gromy spojrzeniem. Odruchowo spuściłam
wzrok. Jet natychmiast zaległ na łóżku obok mnie. Przez chwilę kusiło mnie, by
go z niego zrzucić, ale w końcu byliśmy "parą".
Chwilę później pojawił
się tu Iroh.
-Kataro, jak się
czujesz? Wszystko w porządku? -zapytał zatroskany. Chyba tylko on nie miał
pretensji o to, że jego bratanek zrobił sobie wolne i przyszedł do mnie.
-Oczywiście, jest
dobrze. Potem zrobię sobie okład i już jutro będę gotowa do dalszego
treningu.-zapewniłam żarliwie. Nie wyglądał jednak na przekonanego.
-Zuko, możemy
porozmawiać? -zapytał chłopaka. Ten jedynie skinął głową i wstał. Rzucić mi na
pożegnanie pocieszny uśmiech i wyszedł razem ze stryjem. Tuż za nim, jak
cień, podążyła Mai. Drzwi zamknęły się.
-A wy dalej
nierozłączni...-mruknął rozbawiony Jet bawiąc się kosmykiem moich włosów.
-To wcale nie tak...-zaczęłam,
lecz nie dał mi dokończyć.
-...jak wygląda? -dokończył
za mnie z szelmowskim uśmiechem.-Nie lubię, gdy zostajesz z nim sama... Nie
podoba mi się to, że w ogóle przebywasz w jego towarzystwie...-mruknął chłopak
i podniósł się. Ja też się do tego szykowałam, jednak powstrzymał
mnie.-Postaraj się proszę tego unikać, dobrze...?
Przez chwilę miałam
ochotę po raz kolejny mu wygarnąć, jednak nie zrobiłam tego. Wiedziałam, że tak
będzie lepiej dla nas wszystkich.
Jet uśmiechnął się z
zadowoleniem.
-Wiedziałem, że się
zrozumiemy, skarbie.-zamruczał i złapał mnie za podbródek, patrząc mi w oczy.-W
końcu niebawem odzyskam sprawność w ręce, a wtedy już nawet te jego iskierki by
mu nie pomogły...-zaśmiał się kpiąco i musnął ustami moje czoło. Nie opierałam
się, to już nie miało sensu. Chwilę później złożył delikatny pocałunek na moim
nosie, potem na brodzie.
-Postaram się teraz
bardziej cię pilnować, by nieco ci to ułatwić, kochanie. -zapewnił. -Połóż się
już, nie powinnaś się przeciążać. Wracaj szybko do zdrowia, mała.
Mrugnął do mnie i
opuścił moją sypialnię. Chwilę siedziałam bez ruchu. Potem jednak utkałam z
powietrza odrobinę wody, schłodziłam ją i zrobiłam sobie okład na bolejącą
kostkę. Potem chyba pierwszy raz postanowiłam bez protestów zastosować się do
rady Jeta i położyłam się. Było wcześnie, jednak byłam dziwnie zmęczona tym
dniem. Liczyłam na to, że sen da mi ukojenie.
Nie myliłam się. Rano
naprawdę poczułam się lepiej. No, poza jednym szczegółem. Wczoraj byłam chyba
jeszcze w szoku, dlaczego nie czułam bólu. Dziś kostka dawała o sobie znać. Po
lodowym okładzie uznałam jednak, że da się z tym żyć i postanowiłam pokuśtykać
na śniadanie.
Zjadłam sama-było
wcześnie, wszyscy jeszcze spali. Tak przynajmniej myślałam, dopóki nie dotarłam
na dziedziniec. Na ławeczce pod wiśnią siedział Iroh i karmił kaczki.
Postanowiłam się do niego dosiąść.
-Jak noga? -powitał mnie
z uśmiechem. Chyba dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak lubię przebywać
w jego towarzystwie.
-Dam radę
ćwiczyć.-zapewniłam w odpowiedzi i usiadłam obok niego.
-O nie, nie, nie. Nie ma
mowy. Mamy już wystarczająco wypadków. Jetowi pozwoliłem trenować, bo był w
stanie ustać na nogach. Ty będziesz musiała siedzieć.-oznajmił nadzwyczaj
stanowczo jak na siebie.
-Ale i tak nie mam co
robić...-pożaliłam się. Teraz staruszek jednak się uśmiechnął.
-Nie przejmuj się, to
nie powinien być problem. Nie ruszaj się s...-zaczął, jednak nie skończył. Jego
spojrzenie powędrowało na moją nogę. Wstał, pokręcił przecząco głową i machnął
lekceważąco ręką.-A zresztą nieważne. I tak się stąd nie ruszysz.-mruknął i ruszył
ku Toph i Sukki, które właśnie pojawiły się na dziedzińcu. Kilka minut później
rozpoczął się trening.
Nie zwracałam na to
uwagi. Obserwowałam ptaki pływające po niewielkiej sadzawce.
-Mogę się
dosiąść?-usłyszałam nieco rozbawiony głos.
-Zuko? Nie ćwiczysz? -zapytałam
zaskoczona, podnosząc na niego wzrok.
Chłopak dosiadł się do
mnie kręcąc głową.
-Nie. Właśnie o tym
rozmawiałem wczoraj ze stryjem, gdy od ciebie wyszliśmy. Poprosił, bym
dotrzymał ci towarzystwa.-wyjaśnił.
-Dlaczego akurat ty? -moje
zdziwienie nie ustępowało.
-Widocznie uznał, że
jestem do tego najodpowiedniejszą osobą. I jakoś wcale nie mam do niego żalu.-odpowiedział
Zuko z uśmiechem.-Za to ty powinnaś. W końcu wczoraj mnie wyciągnął... Mam
nadzieję, że Jet ci się nie narzucał...?-zapytał uważnie.
-Nie...-zaprzeczyłam
odruchowo, chociaż chyba nie do końca była to prawda.-Właściwie... to zrobił
się nawet całkiem znośny.-dodałam i uśmiechnęłam się niemalże niezauważalnie.
[...]
Po treningu mój chłopak
uparł się, że mnie odprowadzi. Zuko i Mai również szli w tym kierunku.
-Hej, lalusiu, nie boisz
się, że Zuko odbije ci dziewczynę? -rzuciła uszczypliwie Mai do Jeta. Dzisiaj
trenowali razem i takie zaczepki latały co chwilę.
-A co, nie potrafisz go
upilnować? -Jet pokazał jej język. Starałam się nie pokazywać jak to sytuacja
jest dla mnie niezręczna. I właściwie całkiem nieźle mi szło.-Poza tym, nie
sądzę, by koleś z Narodu Ognia mógł stanowić dla mnie konkurencję. Niezależnie
od tego czy jest sprzedawcą kapusty czy Władcą Ognia.
[...]
Kolejne dni upłynęły
podobnie. Jet i Mai trenowali razem przez co ja i Zuko też nie mieliśmy ani
chwili spokoju. Mimo wszystko czas mijał bez większych konsekwencji.
Przynajmniej, dopóki Zuko nie otrzymał wiadomości z Nimong.
~
Ehh... Z góry przepraszam za wszelkie błędy, każdego rodzaju. Jest godzina 4:50 nad ranem, dopiero skończyłam pisać i mogłam coś przeoczyć. Życzę miłego czytania. Mam nadzieję, że się podobało ;)
No i dobranoc wszystkim :D
Jej, to było piękne :D
OdpowiedzUsuńI ten Jet... Mrrr <3
Uwielbiam twojego bloga i czekam na następny rozdział a ciebie zapraszam do mnie ^^
Dziękuję <333 Cieszę się, że Ci się podoba :D U Ciebie już oczywiście byłam wczoraj i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ^^
Usuń*wdech, wydech, wdech, wydech*
OdpowiedzUsuń- Bo dostaniesz palpitacji - mruknął Jet.
- Nie dokuczaj jej, ona przeżywa mnie w tym opowiadaniu, bo jestem idealny i mnie kocha - Zuko się śmieje złośliwie puszczając gromy w stronę Jeta.
Przewróciła oczami.
- A więc GENIALNE i od kilku rozdziałów, podejrzewam co zamierzasz zrobić z Jetem i Mai ^.^ Buhahahahahah XD
Życzę powodzenia itd. Jesteś wspaniała i w ogóle, ale nie spoczywaj na laurach, bo to źle wyjdzie ^.^ Ale i tak GENIALNIE XD
P.S. Musiałam w komentarzu wklecić Jeta i Zuko. Oni to moja słabość ^.^
Hahaha, dziekuje <3
UsuńJeta i Mai? W sensie myslisz, ze chce ich wyswatac? Oj, nie, Mai na niego nie zasluguje xd To bedzie 100x bardziej skomplikowane niz mozesz przypuszczac ^^
Obiecuje nie spoczywac na laurach :*
I wciaz czekam na twoj rozdzial! <3
Skrupulatnie go przepisuję, ale coś sobie myślę, że niedługo go opublikuję i będziesz mogła sobie czytać.
UsuńCo do Mai i Jeta, masz mnie tak myślałam, ale zapomniałam, że Jet zasługuje tylko na mnie i pewnie będzie ze mną ^.^ Hahahahhahahhahahaha XD Nie no żart.
To trzymaj się, a ja idę przepisywać ^.^
Haha, no to liczę na to, że w końcu się doczekam. :D
UsuńJeta na razie nie planuję swatać z żadną lasencją z Narodu Ognia... Z Królestwa Ziemi też nie xD Przynajmniej dopóki jest mi potrzebny :3
Wykorzystuję biedaczka xD
Ja miałam pisać kolejny rozdział, ale jakoś czas mi uciekł.. xD Mimo wszystko może coś jeszcze dziś napiszę. Nie chcę znowu zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę :)
Wrzuciłam posta :D Cieszysz się? Śmiało idź czytaj ^.^
UsuńChyba jednak usuwam mojego bloga *ryczy w niebo głosy* Bo Katara Channel nadal ściąga ode mnie pomysły ;-;
OdpowiedzUsuń*forever alone*
Bardzo się cieszę i idę czytać. Ale co się stało, o co chodzi? Nie usuwaj :c
UsuńDobra, już wszystko naprawione. usunęła ^^ Więc nie usunę ^.^
UsuńJak będziesz chciała wiedzieć to skontaktuj się ze mną na gg ;) Bo tu to tak głupio, a wczoraj byłam wściekła i zirytowana ^.^
Uff, dobrze :3
UsuńChociaż wcale ci się nie dziwię.