„ Drogi Pamiętniku,
nazywam się Katara. Mam
szesnaście lat. „
Właściwie to tylko tyle udało mi się napisać. Bezmyślnie
zaczęłam stukać piórem w kartkę, przez co pojawiły się na niej małe plamki.
Niechętnie zamknęłam niewielki, skórzany notatnik i westchnęłam cicho. Nie, to
nie był dobry pomysł. Iroh doradził mi, że jeśli coś mnie dręczy i nie mam komu
wyjawić swoich myśli to powinnam przelewać je na papier. Ale ja tak nie
potrafiłam. To po prostu nie było dla mnie.
Otworzyłam szufladę biurka i wrzuciłam tam notatnik. Nic z
tego nie będzie. Poza tym była już ósma czterdzieści pięć. O dziewiątej
mieliśmy stawić się na dziedzińcu.
Od zapanowania pokoju minęło już kilka tygodni i nasze życia
zdążyły się unormować. Przynajmniej częściowo. Zostaliśmy wszyscy w Pałacu Władcy
Ognia. Zuko chyba i tak nie dałby nam tak szybko uciec. Mówiąc wszyscy mam na
myśli siebie, mojego brata, Aanga, Toph, Suki, Jeta, Haru i jeszcze kilka osób,
które pomagały nam pokonać Ozaia. Teraz, gdy nasze życie zaczynało wracać do
normy, musieliśmy także pogodzić się jakoś z jego nowym trybem.
Kiedyś spędzaliśmy całe dni lecąc na Appie i planując nasze
kolejne posunięcia. Teraz to się zmieniło. Iroh, stryj Zuko, przekonał nas
byśmy tu zamieszkali, przynajmniej tymczasowo. Postanowił jednak, że pomoc w
herbaciarni to nie zajęcie dla osób w naszym wieku. Uznał, że lepiej będzie,
jeśli nadal będziemy ćwiczyć. Teraz panuje pokój, ale kto wie, co będzie za
kilka lat? Powinniśmy jak najbardziej rozwijać swoje moce. Uznał więc, że będzie
urządzał nam treningi. Czasem też zrobi nam jakąś „lekcję teoretyczną”, na
przykład poopowiada nam o historii Narodu Ognia i nie tylko. Zagwarantował nam
też, że gdy tylko będzie taka okazja odda nas pod opiekę mistrzom Magii Ziemi
lub Magii Wody. Nie mogliśmy się nie zgodzić. I tak nie chodziliśmy do szkoły,
a każdy musiał się zgodzić, że treningi to dobra sprawa. Dziś miała odbyć się
pierwsza lekcja. Nie chciałam się spóźnić.
Gdy tylko wyszłam ze swojej komnaty natknęłam się na Aanga.
-Witaj Kataro. Też już idziesz?-zapytał z szerokim
uśmiechem. Zionął entuzjazmem na kilometr.
-Jasne. Chodź, bo się spóźnimy.-odpowiedziałam
odwzajemniając jego uśmiech. Razem ruszyliśmy korytarzem. Dosłownie po
kilkunastu sekundach natknęliśmy się na Sokkę, Toph i Suki. Na dziedziniec
doszliśmy razem. Tam już czekali pozostali uczniowie: Zuko, Mai, Ty Lee, Jet,
Żądełko, Strzała i Haru. Iroh widocznie na nas czekał.
-Trochę się trudziłem nad ułożeniem takiego planu, by
zajęcia wszystkim odpowiadały. Doszedłem jednak w końcu do wniosku, że
najwięcej nauczycie się w trakcie kontrolowanych pojedynków. Przynajmniej na
początku chciałbym sobaczyć jak sobie radzicie, w końcu nie każdego z was
widziałem w akcji. Gdy już was ocenię zobaczymy, co trzeba u was poprawić. –oznajmił
Iroh. Rozejrzał się z uśmiechem, najwyraźniej oczekując owacji... niestety się
nie doczekał. Patrzyliśmy na niego wyczekująco.
-No więc tak…-odchrząknął z zakłopotaniem.-Może najpierw
dobiorę was w pary? Ile nas jest? Dwa, trzy… Dwanaście! Idealnie. A więc tak…-wyciągnął
z kieszeni jakąś pomiętą kartkę. Czy on naprawdę zrobił sobie notatki?!- Suki i
Ty Lee. Żądełko i Strzała. Sokka i Jet. Aang i Haru. Toph i Mai. No i… -rozejrzał
się.-No tak. Zuko i Katara.
Nieco niepewnie zerknęłam w kierunku młodego Władcy Ognia.
Byliśmy przyjaciółmi. Ale… Mimo wszystko był z Narodu Ognia. Chyba nigdy nie
będę w stanie do końca mu zaufać.
-Ustawcie się i zaczynajcie. -Iroh nieco podniósł głos tak,
by wszyscy go usłyszeli. I co? TO tyle? Żadnych poleceń, żadnych podpowiedzi,
żadnych nakazów i zakazów? Mamy po prostu ze sobą walczyć? Na to wyglądało.
Mai niechętnie oderwała się od Zuko i ruszyła na drugi
koniec dziedzińca, gdzie już czekała na nią Toph. Iroh starał się sprawiedliwie
ustanawiać pary, jednak nie mieliśmy po równo magów i wojowników. Zauważyłam
jeszcze, jak Mai na pożegnanie całuje Zuko. Odkąd został Władcą Ognia była o
niego zazdrosna jeszcze bardziej niż przedtem. Wiedziałam, że pewnie go kocha,
jednak gdyby ktoś ich nie znał to pewnie pomyślałby, że to nie na jego
uczuciach jej zależy.
Podeszłam bliżej Zuko i zaczęliśmy trening. Dobrze
dogadywaliśmy się w walce-żadne z nas nie chciało uszkodzić drugiego.
Ćwiczyliśmy, lecz nie robiliśmy sobie krzywdy. W przeciwieństwie do Sokki i
Jeta walczących nieopodal. Robili wszystko, by się dopaść.
Zuko poczekał kilka minut, aż każdy skupi się na walce i
dopiero wtedy się do mnie odezwał.
-Gdzie byłaś w nocy?-zapytał niespodziewanie. Tak mnie to
zaskoczyło, że na chwilę wypadłam z rytmu, przez co prawie dostałam kulą ognia.
On jedynie się uśmiechnął.
-Jak to gdzie…? -odpowiedziałam pytaniem na pytanie.-W
swojej sypialni.-dodałam, jakby to było oczywiste.
-Nie było cię tam.-odparł bez wahania. Jego pewność nieco
zbiła mnie z tropu.
-Skąd możesz to wiedzieć?-zapytałam już nieco poirytowana.
Chłopak wzruszył jedynie ramionami i kontynuował natarcie.
-Widziałem cię.-odpowiedział krótko. Wykorzystałam moment,
gdy wyczekiwał na odpowiedź i sama zaczęłam atakować.
-W takim razie co ty robiłeś poza pałacem w
nocy?-zaatakowałam go nie tylko za pomogą Magii Wody, lecz także słownie.
-Nie mogłem spać, więc poszedłem się przejść.-odpowiedział,
jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.-A teraz powiesz mi co ty
robiłaś poza łóżkiem w środku nocy czy to jakaś super-wielka tajemnica? -ponowił
pytanie, po czym zaśmiał się.
-Zuko! Kataro! Wystarczy, już się napatrzyłem. Usiądźcie
proszę i poczekajcie aż skoczę oceniać resztę.-zawołał do nas Iroh. Akurat w momencie, gdy
otwierałam usta, by odpowiedzieć chłopakowi. Od razu przestaliśmy walczyć.
-Chodź.-mruknął jedynie Zuko i ruszył w stronę niewielkiej
sadzawki w kącie dziedzińca. Znajdowała
się tam niewielka, kamienna ławka-tuż pod kwitnącą wiśnią. Urocze miejsce-przemknęło mi przez myśl i
uśmiechnęłam się sama do siebie. Ruszyłam za chłopakiem.
Usiedliśmy na ławce. Zuko zaczął obserwować pojedynkujące
się pary, ja natomiast skupiłam swoją uwagę na kaczkach pływających na
niewielkim stawie.
-Może teraz uda ci się w końcu dokończyć.-mruknął nieco
rozbawiony chłopak. –Co tam robiłaś?
Uśmiechnęłam się jedynie i pokiwałam powoli głową.
-Wyszłam popatrzeć na księżyc.-przyznałam nieco nieśmiało.
Nadal wpatrywałam się w powierzchnię wody. Czułam, że Zuko odwrócił na mnie
swój wzrok.
-Dlaczego?-zadał jedynie jedno, krótkie pytanie. Akurat to,
którego tak nie chciałam usłyszeć. Wiedziałam, że nie muszę odpowiadać, chłopak
by się nie pogniewał. Ale może właśnie potrzebuję z kimś o tym porozmawiać? Skoro
metoda pamiętnika nie pomaga…
-Zbliża się pełnia. Moja mama… Moja mama tak
robiła.-odpowiedziałam cicho. Odruchowo uniosłam dłoń i dotknęłam opuszkami
palców swojego naszyjnika.-Wtedy czuję, jakby była przy mnie. –dodałam jeszcze
ciszej.
Zuko nie odzywał się przez dłuższą chwilę. To mnie
zirytowało. Nie byłam jednak zła na niego, tylko na siebie. No i po co ja mu to
mówiłam? Co go to w ogóle obchodzi?!
-Ona zawsze jest przy tobie, Kataro.-podniosłam na chłopaka
nieco zaskoczony wzrok. Wcześniej tak o tym nie myślałam, ale… Przecież Zuko ma
rację. Ona jest przy mnie.
Ostatnie pary skończyły trening. Iroh przywołał nas do
siebie.
-Dziękuję, Zuko..-mruknęłam jeszcze prawie niesłyszalnie nim
wstaliśmy. Chłopak posłał mi jedynie ciepły uśmiech, po czym dołączyliśmy do
pozostałych.
[…]
Reszta dnia minęła mi całkiem przyjemnie. Zajęcia się
zakończyły. Iroh oznajmił, że do mnei i Zuko nie ma żadnych uwag poza jedną:
powinniśmy bardziej skupić się na walce, mniej na pogawędkach. Wiedzieliśmy
jednak, że żartuje.
Po treningu poszliśmy zająć się sobą. Wykorzystałam ten czas
na kąpiel, przebranie się i przeczytanie kilku zwojów dotyczących Magii Wody.
Po godzinie umówiliśmy się na wyście do herbaciarni Iroh. Chcieliśmy
odwdzięczyć mu się za naukę i przy okazji trochę pomóc. Wieczorek zasiedliśmy
wszyscy razem przy herbacie i mogliśmy cieszyć się widokiem zachodzącego
słońca. To był naprawdę udany dzień…
[…]
…Który jeszcze się nie skończył. Po powrocie położyłam się
do łóżka. Nie usnęłam jednak. Co prawda słowa Zuko naprawdę mi pomogły, lecz i
tak chciałam wyjść na świeże powietrze i naprawdę poczuć obecność mamy.
Zarzuciłam na siebie ciemną pelerynę, by nikt mnie nie
zauważył i wymknęłam się z sypialni. Na korytarzu było ciemno.
-No, już myślałem, że się nie pojawisz.-usłyszałam znajomy
głos.
-Zuko? Co ty tutaj robisz?!-zapytałam szeptem. Nie
spodziewałam się go tutaj.
-Dalej nie mogę spać, więc pomyślałem, że może pozwolisz mi
sobie towarzyszyć. Ale jeśli nie to…
-Nie, zaczekaj. Możesz ze mną iść. Dziękuję.-już po raz
kolejny dzisiaj mu dziękowałam. Ale w końcu miałam za co. Tej nocy naprawdę
potrzebowałam towarzystwa. Zuko jakby czytał mi w myślach. Razem opuściliśmy
pałac.
~ Parę drobiazgów od Autorki ;)
Nazywam
się Wiktoria i uwielbiam Avatara. Prosiłabym jednak o szanowanie mojej pracy i niekopiowanie
i nieinspirowanie się moimi pracami bez mojej zgody. Nie będę pisać opowiadać w
oparciu Avatara: Legend Korry, gdyż po prostu tego nie oglądałam. Nie mogłam
zdzierżyć, że Aang i Katara są razem ;) Team Zutara! Nie wiem, co ile będą pojawiać się nowe
opowiadania lub rozdziały. Wiadomo,
szkoła i te sprawy. Nie wiem też, czy
będę trzymać się jednej historii czy będzie to raczej zbiór różnych opowiadań.
To jeszcze przemyślę, chociaż sądzę, że co jakiś czas opowiadania „odbiegające
od fabuły” będą się ukazywać ;) Opowiadania będę pisać głównie z perspektywy
Katary, możliwe jednak, że pojawią się także z perspektywy innych osób. Jeśli
będziecie chcieli zobaczyć opowiadanie o konkretnej osobie lub o jakiejś
konkretnej sytuacji-piszcie śmiało. Na pewno rozważę wasze propozycje ;)
Mam nadzieję, że rozdział pierwszy Wam się spodobał.
Obiecuję, że akcja z czasem się rozkręci. Już mam kilka ciekawych pomysłów… Ale
o tym cicho sza! Pozdrawiam i zachęcam
do zaobserwowania bloga.
KOMENTARZE MILE WIDZIANE :)
~ Wiki
Zacznę od tego, że nie potrafię pisać komentarzy. Fabuła ciekawi i chcę ci powiedzieć, że też mam opowiadanie ciąg dalszy: wiesz tuż po zakończeniu wojny, ale mam je tylko na komputerze i chyba tylko dwa rozdziały, bo jestem leniwa i nie chciało mi się pisać :D
OdpowiedzUsuńAle tak to bardzo ładnie piszesz i masz ładny styl. Wprawdzie nie lubię opowiadań- pamiętników, ale to zapowiada się ciekawie.
Co jeszcze chciałam powiedzieć?
A tak masz kilka błędów językowych, ale to się każdemu zdarza, więc nie będę o nich pisać.
Mimo to, mam do ciebie pytanie. Skąd się tam wziął Jet? Hehe ^^ W końcu o nim nic nie było później. Wiesz podobno zmarł, ale to nie było pewne. Mogłabyś ten wątek też rozwinąć? Bo wbrew pozorom Jest jest jednym z moich ulubionych bohaterów...
Pozdrawiam
~KimNakadai XD całuski ;**
Bardzo dziękuję :*
UsuńByłabym bardzo wdzięczna, gdybyś wymieniła te błędy, żebym nie popełniła ich nastęnym razem ^^
Co do Jeta-Avatara oglądałam już jakiś czas temu, więc nie pamiętam wszystkich wątków, ale uznałam, że moje opowiadanie bez Jeta nie będzie miało sensu. Uwielbiam go i nie potrafiłabym pisać bez chociażby malutkiej wzmianki o nim :D Jestem za Zutarą, ale jeśli już nie mogliby być razem... To Jest jest następny w kolejce! :D Jeśli jakiś mój pomysł będzie wymagał dla Katary innego chłopaka to z pewnością nie skorzystam z Aanga. Jet albo Haru, mrr <3 Ale Haru bez zarostu... Z nim wyglądał strasznie xD Postaram się jeszcze rozwinąć wątek Jeta. W ciągu najbliższych rozdziałów mam zamiar nieco "ograniczyć" liczbę bohaterów, więc będę mogła bardziej się na nim skupić :D
Jeszcze raz dziękuję <3
Błąd 1. "Zagwarantował nam też, że gdy tylko będzie taka okazja odda nas pod opiekę mistrzom Magii Ziemi lub Magii Wody." - zrobiłabym tak - [...]mistrzom Magii Ziemi lub Wody.
UsuńJest to powtórzenie, a ich staraj się unikać.
Dam tylko jeden błąd, ponieważ nie chce mi się czytać tego drugi raz. W następnym rozdziale ładnie ci napisze, gdzie popełniasz błędy, a teraz życzę ci powodzenia XD
Dziękuję :D Muszę przyznać, że nie zwróciłam na to uwagi, gdy pisałam ;) Rozdział postaram się zamieścić już niedługo, więc szykuj się na sprawdzanie :D
UsuńOkej - a możesz spojrzeć do mojej zakładki "Play Lista"? Bo chcę zmienić play listę na blogu, a nie wiem jakie piosenki użyć XD
UsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńAle... czy Jet pomagał pokonać Władcę Ognia? Po za tym-zero uwag i czekam na ciąg dalszy <3
Z tego co pamiętam to nie, ale musiałam go umieścić. Moje życie bez niego nie ma sensu! <3
UsuńJeden rozdział mam już gotowy, jednak nie chcę wstawiać go od razu, bo potem nie będę mieć "zapasu" :D
Podejrzewam, że rozdziały będą pojawiać się raz lub dwa razy w tygodniu. Jak na razie mam wenę, więc będę pisać jak najwięcej-by najszybciej go zamieścić :)
Więc tak:
OdpowiedzUsuńwpadłam tu dzisiaj szukając jakiegoś ciekawego bloga o zutarze który jeszcze nie jeste zakończony i przeczytałam rozdział pierwszy.
Kobieto, zakochałam się w tym blogu po pierwszych kilku zdaniach!!!
Piszesz świetnie, rozdziały dodajesz często, będę czekać z niecierpliwością na kontynuację i zaraz przeczytam resztę rozdziałów. Zapraszam Cie też na mojego bloga, ale w porównaniu z twoim, mój to tylko bezsensowna paplanina, ale zależałoby mi żebyś wpadła jeśli masz czas i dała kilka rad :) Oto adres avatar-zutara.blog.pl. Tak, wiem kiepska nazwa ale nic innego mi nie przyszło do głowy.
Pozdrawiam cieplutko
Julia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurcze komentarz usunęłam ._. Nie pytajcie jak xD Coś kliknęłam nie tak xd A więc rozdział wspaniały :3 Zaraz biorę się za czytanie następnych rozdziałów :3
Usuń