27 września 2014

Rozdział Piąty

-Właściwie to dlaczego nie ma z nami Toph? -zapytałam, gdy już znaleźliśmy się w mieście. Razem z Suki szłyśmy nieco szybciej od reszty grupy przeglądając stragany rozstawione na ulicach. Aang i Sokka próbowali za nami nadążyć, a Zuko i Mai wlekli się gdzieś z tyłu.
-Nie chciała iść. Uznała, że woli się wyspać przed nocnym treningiem.-odparła dziewczyna mojego brata wzruszając ramionami. Z uśmiechem przeglądała się jakimś świecidełkom, co raz przymierzając inne pierścionki. Moją uwagę przykuł niewielki srebrny grzebyk. Był podobny do tych z Plemienia Wody. Wyciągnęłam ku niemu rękę i delikatnie przejechałam opuszkami palców po rączce. Wtedy ktoś mnie zza nią złapał.
-Powróżyć ci z dłoni, kochanie…? -usłyszałam skrzeczący głos. Odruchowo wyrwałam dłoń, odsuwając się o kilka kroków. Nie była to kwestia niechęci, lecz zwyczajny odruch obronny. Osobą, która złapała mnie za rękę była wątła starowinka, widocznie zaskoczona moją gwałtowną reakcją. No tak, musiałam ją tym wystraszyć bardziej niż ona mnie.
-Kataro, wszystko w porządku? -zapytała zaniepokojona Suki, na którą prawie wpadłam.
-Nie… to znaczy tak.-odpowiedziałam dziewczynie, po czym zwróciłam się do kobiety-Proszę wybaczyć moją reakcję. Nieco mnie pani wystraszyła..-zaczęłam się tłumaczyć.
-No tak, to zrozumiałe… -zamruczała pod nosem kobiecina.
-Chyba jednak podziękuję. Nie potrzebuję wróżb.-odparłam w końcu na jej pierwotne pytanie.
-Na pewno…? Nie chcesz poznać swojej przyszłości…? -zapytała mierząc mnie uważnym spojrzeniem. Mimo mojej słabości do wróżb i przepowiedni miałam zamiar odmówić. Coś jednak mnie powstrzymało-staruszka miała w oczach coś takiego, co wręcz kazało mi się zgodzić.
-No dobrze… -mruknęłam niepewnie.
Przez twarz kobiety przebiegł cień uśmiechu, po czym złapała mnie za ramię.
-Ale nie tutaj, nie przy tych wszystkich ludziach… -wyszeptała jak w amoku, bacznie przyglądając się nie tylko mojej przyjaciółce, lecz także reszcie naszych znajomych, którzy w końcu nas dogonili i ze zdziwieniem obserwowali tę scenę.-Chodź tam! -wskazała palcem jakiś niewielki, prawie pusty placyk, po czym ruszyła wręcz ciągnąc mnie za sobą. Była dość żwawa jak na swój wiek. Zaczynałam mieć wrażenie, że kobieta zaczyna zachowywać się jak szalona. Wiedziałam, że nie powinnam oddalać się od grupy, ale w końcu byłam Magiem Wody-co złego mogło się stać?
Kobieta nie zaciągnęła mnie daleko. Zatrzymała się już przy wyjściu z głównej, targowej ulicy
-Nie bój się, nie jestem zła… -mruknęła prawie niesłyszalnie. Uwolniła mnie ze swego uścisku, po czym złapała moją dłoń. Potem w ciągu sekundy zanurzyła dłoń w woreczku, który miała zawieszony przy boku, po czym obsypała moją dłoń beżowo-złotym pyłem.  Miałam wrażenie, że zaraz zacznę się dusić. Pył był zadziwiająco gęsty i gryzący.
-Nic ci nie będzie. Dzięki temu będę lepiej widziała szczegóły… -rzuciła staruszka, chyba bardziej do siebie niż do mnie. Nie widziałam jak może cokolwiek widzieć w tym pyle, który wciąż unosił się w powietrzu. Zaczęła palcem wskazującym jeździć po wnętrzu mojej dłoni.
-Wiele w życiu przeszłaś… Zrobiłaś wiele dobrego… Ale to nie czas na odpoczynek, o nie… Będziesz szczęśliwa, bardzo szczęśliwa… Kiedyś… Teraz czeka cię wiele trudności. Musisz je przezwyciężyć, jeśli chcesz, by wszystko nadal funkcjonowało …-staruszka mówiła coraz szybciej, miałam wrażenie, że zjada słowa. Umilkła jednak na chwilę.
-Ale co to zna… -urwałam i zaczęłam krztusić się nową warstwą dymu. Kobieta cisnęła o ziemię swój proszek. Gdy powietrze nieco się rozrzedziło i można było coś dostrzec przez grubą warstwę pyłu zobaczyłam, że kobieta zniknęła. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu. Podbiegli do mnie przyjaciele, którzy obserwowali całą sytuację z ulicy.
-No dobra… Czy tylko ja uważam, że to było dziwne? -zapytał Aang rozglądając się i widocznie próbując dostrzec kobietę. Nie mogła przecież wyparować.
-Nie, nie tylko ty… -mruknął Sokka mierząc mnie pełnym niezadowolenia spojrzeniem. Nie wiedziałam, o co mu chodzi.-Co ci powiedziała? -zapytał po chwili. Wzrok wszystkich skierował się na mnie.
-Nic konkretnego… -mruknęłam pod nosem, otrzepując dłonie z pyłu.
-To znaczy? -zapytał z naciskiem.
Uniosłam na niego wzrok.
-Że nie jest tak idealnie, jak mogłoby się nam wydawać.
[…]
Po powrocie do pałacu szybko zaszyłam się w swoim pokoju. Nie miałam ochoty po raz kolejny opowiadać o przebiegu rozmowy z tamtą kobietą. Niepotrzebnie w ogóle cokolwiek im mówiłam. W końcu to nie była groźba… tylko ostrzeżenie. Musiałam przyznać-trochę mnie to zaniepokoiło. Może i tak kobieta wyglądała na szaloną, lecz chyba wierzyła w to, co mówi. Nie wiedziałam, co o tym wszystkim myśleć. W końcu nie znała mnie, a wiedziała, że sporo przeszłam… Nie chciałam się jednak nad tym zastanawiać. Postanowiłam trochę poczytać. Nie wiedziałam, co innego mogłabym robić sama przez ponad półtorej godziny, które zostało do treningu. Tam przynajmniej nie będzie czasu na rozmowy.
Pół godziny przed planowanym treningiem ktoś zapukał do drzwi mojej sypialni. Nie byłam zadowolona. Co prawda czytać skończyłam  czytać już kilka minut temu, ale podejrzewałam, że ktoś przyszedł po mnie wcześniej, żeby po raz kolejny przewałkować temat sytuacji sprzed kilkunastu minut.
Nie zdążyłam jednak nawet podejść do drzwi, gdy te się otworzyły. Jet bezpardonowo wszedł do środka i rzucił się na moje łóżku. Rękę miał na temblaku. Z jego ust nie znikał jednak zadziorny uśmieszek.
-Jet? Co ty tutaj robisz?!-zapytałam bardziej poirytowana jego zachowaniem niż wizytą.
-Jak to co? Leżę… -odpowiedział niewinnie, mierząc mnie powłóczystym spojrzeniem. Widząc jednak, że najwyraźniej nie ugną się pode mną kolana na widok jego domniemanej wspaniałości zdecydował się przejść do rzeczy.-Przyszedłem zapytać czy ta kobieta z targu już ci uświadomiła, że jestem ci przeznaczony.-wzruszył nieco ramionami nawet nie podnosząc się z mojego łóżka.-Nie przejmuj się, nie musisz opowiadać mi całej tej pokręconej historii. Wiem już wszystko od Suki.
-Bardzo zabawne. Nie było cię tam. Nie wiesz, jak to wyglądało.-odparłam zdecydowanie i zmierzyłam go niechętnym spojrzeniem.
-Daj spokój, Kataro. Chyba się tym nie przejęłaś…? -chłopak wyglądał na naprawdę rozbawionego. Podniósł się niechętnie i podszedł do mnie.-Przecież wiesz, że nie pozwolę, by coś ci się stało… -zamruczał z tym swoim irytującym uśmiechem i przejechał palcem po moim policzku.
-Kataro, przepraszam, że… -drzwi do mojego pokoju otworzyły się. Odwróciłam się gwałtownie.
O nie, tylko nie w takim momencie…
-Wiedzę, że przeszkadzam. –Zuko wyglądał na naprawdę zaskoczonego. Szybko jednak się otrząsnął. Natychmiast opuścił mój pokój. Czułam, że z trudem powstrzymał się od trzaśnięcia drzwiami.
-A ten czego tu chciał? -mruknął wybitnie niezadowolony Jet.-Mógłby się już zająć tą swoją Mai, a nie wymyśla…
-Muszę iść na trening.-urwałam szybko, po czym po prostu wyszłam z pokoju, zostawiając tam Jeta samego. Wiedziałam, że nie dogonię już Zuko, lecz nie miałam też ochoty na towarzystwo drugiego chłopaka.
-Zaczekaj, pójdę z tobą! -zawołał, jednak nie spełniłam jego prośby. Udałam, że nie słyszałam i przyspieszyłam.

~ Kilka słów od Autorki.
No to to by było na tyle. Przynajmniej na razie. Nie mam już nic-to ostatni rozdział, który miałam przygotowany. Nie mam nawet 1 zdania 6 rozdziału. Ehhh... Jestem leniem. 
Jest jednak piątek ( a właściwie od godziny i jakiś 50 minut to sobota. [widzicie jednak, że post dodany o ósmej-opanowałam planowanie posta :D] ), więc może uda mi się coś dzisiaj napisać. Mam taką nadzieję. Nie piszę na siłę-chodzi raczej o brak zapału, czasu i siły. To zdecydowanie nie był dobry tydzień. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. Jutro (dzisiaj?) biorę się do pisania następnego rozdziału. mam sporo pomysłów, jednak brak weny do ich realizacji. Trzymajcie kciuki, żeby powróciła mi energia i w środę normalnie pojawił się następny rozdział.
Pozdrawiam was wszystkich <3

7 komentarzy:

  1. Aaa jednak wykorzystałaś Jet'a ;D
    Bardzo fajne opowiadanie i czekam na więcej. Gdy ja chciałam wstawić i nacisnęłam Ctril + A to nie chcący cały wymazałam >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, znam ten ból ;/ Ja na szczęście piszę w Wordzie i ciągle zapisuję. Po dodaniu rozdziału też go nie usuwam, wolę mieć zabezpieczenie :)
      Taaak, wykorzystałam Jeta. I już mogę powiedzieć, że nie był to ostatni raz :D
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. Nmzc <3 Nie był ostatni? *U* Będę na pewno ;D
      Zapraszam też do siebie: http://zuzannakaczmarek45.blogspot.com/?m=0
      Powodzenia w pisaniu! :*

      Usuń
    3. Oj, zdecydowanie nie był! :D U ciebie już dzisiaj byłam, przeczytałam, skomentowałam :D
      Dziękuję <3 Mam już prawie pół następnego rozdziału, więc jest ok ;)

      Usuń
  2. BRAWOOOOOOOOOOO *klaszcze w dłonie jak oszalała i tuli do siebie Jeta* Byłeś najlepszy XD
    Tak, tak - to ja ten pokręcony, niski troll cię odwiedził.
    Idzie ci coraz lepiej i uwielbiam patrzeć na postępy w pisaniu *.* *tuli Wiki* Gratulację XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuuuuuję <3 xD
      Coś czuję, że jeśli zabiorę się za pisanie, co planuję zaraz zrobić, to baaaardzo spodobają ci się następne rozdziały. Nawet jeśli nie ze względu na mnie to ze względu na Jeta :D
      Co do twojego bloga to wczoraj tam zaglądałam. A skoro dziś coś dodałaś to idę czytać! :D

      Usuń
  3. I dodałam post z informacją na blogu z Awatarem XD

    OdpowiedzUsuń