Skierowaliśmy się z Zuko w stronę lasu. Nie wchodziliśmy
jednak do niego. Trzymaliśmy się przegu, idąc pokrytą kwiatami łąką. W lesie
nic złego nie mogłoby nas spotkać. Ja byłam Magiem Wody, potrafiłam leczyć i,
jeśli trzeba, używać Magii Krwi. Zuko był Władcą Ognia, doskonałym Magiem Ognia
i bez problemu ciskał błyskawicami. Co mogło się stać? No tak, los uwielbia
uświadamiać nas, że się mylimy.
Po kilku, może kilkunastu minutach drogi dotarliśmy do
niewielkiej plaży. Znajdowało się tu dość spore, malownicze jezioro. To tutaj
przychodziłam od kilku nocy. W środku nocy, gdy księżyc odbijał się na jego
powierzchni wyglądało jeszcze lepiej.
-Chodź… -szepnęłam do Zuko. Nie było tu nikogo, kto mógłby
nas zobaczyć lub usłyszeć, ale bałam się, że jeśli odezwę się głośniej to
odstraszę tę magiczną aurę, która otaczała całe to miejsce.
Podeszłam powoli do tafli wody. Postawiłam na niej pierwszy
krok. Woda pod moimi stopami zamieniła się w lód. Zrobiłam jeszcze kilka kroków
naprzód. Dopiero teraz poczułam, jak Zuko niepewnie stawia pierwszy krok.
Przeszliśmy jeszcze parę metrów, w głąb jeziora. Podziwiane go z brzegu, a z
samego jego środka to były dwa, zupełnie inne rzeczy.
-Jak tu pięknie… -usłyszałam ciche, pełne zachwytu westchnienie
mojego towarzysza. Oboje ściągnęliśmy kaptury ciemnych peleryn.
-Teraz rozumiesz, dlaczego tu przychodzę…? -zapytałam
łagodnie.
Przymknęłam powieki, skąpana w blasku księżyca. Czułam, że
to dodaje mi siły. Lód pod naszymi stopami stał się jeszcze grubszy i
stabilniejszy. Stałam tak przez kilka sekund… a może minut? Całkowicie
straciłam poczucie czasu. Dopiero po chwili zorientowałam się, że Zuko wcale
się nie odzywa.
Otworzyłam oczy. Zuko stał kilkanaście centymetrów ode mnie.
Wyglądał naprawdę… zjawiskowo. I wyjątkowo. Włosy w nieładzie, półuśmiech,
błyszczące spojrzenie, w którym odbijał się księżyc… spojrzenie skierowane na
mnie..
-Coś się stało…? -zapytałam niepewnie. Byłam przeszczęśliwa,
że jest tak ciemno i oświetla nas jedynie światło księżyca. Mogłabym dać sobie
rękę uciąć, że zaczynam się rumienić. Tak przynajmniej chłopak mógł tego nie
zauważyć.
-Nie… -odpowiedział cicho.-Wręcz przeciwnie…
Wpatrywałam się w niego jak zahipnotyzowana. Zrobił krok do
przodu i wyciągnął ku mnie dłoń. Odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła, a potem
pogładził mnie po policzku. A potem…
Och, to stało się tak szybko…
Zamknęłam oczy i poczułam wargi chłopaka delikatnie
muskające moje usta. Całkowicie się zapomniałam, jakby świat przestał dla mnie
istnieć.
To trwało jednak zaledwie kilka sekund. Nie dlatego, że
chłopak się odsunął. Przed oczami stanął mi widok wściekłej Mai, która się o
tym dowiaduje. Straciłam grunt pod stopami. Dosłownie. Przestałam nad sobą
panować, więc nie pilnowałam lodu. Ten w ciągu chwili roztopił się i
wylądowaliśmy w zadziwiająco ciepłej wodzie. No tak, w końcu jest środek lata,
a lód sama wyczarowałam…
Zuko wynurzył się z wody sekundę po mnie. Nasze spojrzenia
się spotkały i… wybuchliśmy śmiechem. W końcu to musiało wyglądać
przekomicznie! Przestaliśmy się jednak śmiać i szybko dopłynęliśmy do
najbliższego brzegu. Wyszliśmy z wody cali mokrzy, lecz nadal rozbawieni i w
doskonałych nastrojach.
-No cóż… Atmosfera była tak gorąca, że aż lód się
roztopił.-zaśmiał się Zuko.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Już ja cię zaraz ochłodzę!
-zawołałam ze śmiechem. Złapałam trochę wody z jeziora i przemieniłam ją w
śnieg. Cisnęłam nim w chłopaka. Ten zaczął się śmiać i rzucił się na mnie.
Ponownie wylądowaliśmy w wodzie.
[…]
Zachowaliśmy się strasznie lekkomyślnie. Dopiero, gdy
zaczęło świtać zorientowaliśmy się, że musimy przecież jeszcze niepostrzeżenie
dostać się do pałacu. A z mokrymi ubraniami to raczej nie przejdzie. Mimo
wszystko-nie żałowałam. To była jedna z naprawdę przyjemnych nocy od dawna.
Świetnie się bawiliśmy, miło spędziliśmy czas. Żadne z nas nie poruszało już
tematu tego nieszczęsnego pocałunku. Woda chyba skutecznie nas ostudziła.
Uznaliśmy, że i tak już pewnie zauważony nasze zniknięcie.
Było już jakoś po siódmej, o ile nie później. Słońce wzeszło już dawno temu.
Razem obserwowaliśmy wschód. To było swego rodzaju połączenie. Byliśmy
kompletnymi przeciwieństwami. Moim opiekunem był księżyc, jego słońce; ja
panowałam nad wodą, on nad ogniem. A jednak jakoś się dogadywaliśmy. To było
nienaturalne. A jednak tak było.
Uznaliśmy w końcu, że pora wracać. Byliśmy już susi. Drogę
powrotną odbyliśmy jednak mniej entuzjastycznie. Wiedzieliśmy, że ta sprawa nie
pozostanie bez echa. I nie myliliśmy się.
-Gdzie wy do cholery byliście?!-od wejścia przywitał nas
wrzask Mai. Od razu rzuciła się na szyję swojemu chłopakowi.-Wiesz, jak się
martwiłam?! Nigdy więcej mi tak nie rób! -wykrzyczała i ponownie go przytuliła.
Widziałam jednak, jak rzuca mi podejrzliwe i niezbyt przyjazne spojrzenia.
-My tylko…-zaczął nieco zaskoczony i chyba niezbyt
zachwycony Zuko.
-Poszliśmy się przejść.-zakończyłam za niego.-Wstaliśmy
wcześniej, a nie chcieliśmy was budzić…
Sporo ryzykowałam. W końcu nie wiedziałam, o której
zorientowali się, że nas nie ma. Chyba
jednak niezbyt dawno, bo Mai widocznie uznała to za wystarczającą wymówkę.
Usłyszeliśmy znaczące chrząknięcie i odwróciliśmy się.
Pojawił się stryj Zuko, Iroh.
-Myślę, że spacer też można zaliczyć do treningu. Dzisiaj
możecie sobie odpuścić, bo i tak chyba będę przeprowadzał dodatkowe oceny.
Odprowadzę was do pokoi… Mai, możesz powiedzieć pozostałym, że znalazły się
nasze zguby? -poprosił dziewczynę. Ta niechętnie zostawiła swojego chłopaka i
zniknęła w jednym z korytarzy. Ruszyliśmy w stronę sypialni. Większość drogi
minęła nam w milczeniu. Dopiero, gdy dotarliśmy do mojego pokoju, Iroh się
odezwał.
-Wyśpijcie się, oboje. I następnym razem, gdy będziecie
urządzać sobie tego typu nocne wędrówki to weźcie ubrania na zmianę… -mężczyzna
uśmiechnął się i puścił mi oczko. Poczułam się zażenowana, Zuko chyba też.
Szybko zamknęłam się w sypialni. Przez drzwi słyszałam jeszcze, jak Zuko
zaczyna tłumaczyć się przed stryjem. Byłam zadowolona, że przynajmniej mnie to
ominęło. Wzięłam ciepłą kąpiel, przebrałam się w koszulę nocną i z ulgą
ułożyłam się w łóżku. Ta noc była wspaniała i praktycznie do tej pory nie
odczuwałam zmęczenia. W tym momencie dało jednak ono o sobie znać. Usnęłam i muszę
przyznać, że dawno tak dobrze nie spałam.
~ Parę drobiazgów od Autorki ;)
Mam nadzieję, że wpis Wam się spodoba. Jestem niesamowicie podekscytowana, że już go zamieszczam. Chciałam to zrobić wcześniej, bo byłam nim oczarowana. Nieskromnie przyznam, że to jeden z najlepszych rozdziałów, jakie napisałam i zapewne napiszę w przyszłości. Mam nadzieję, że spodoba się Wam przynajmniej w połowie tak bardzo jak mi ;) Wyniki w ankiecie nie wyszły jasne, więc postanowiłam, że wpisy będą pojawiać się w środy i soboty, czasem rano, a czasem wieczorem.
Komentarze mile widziane! :)
Pozdrawiam, Wiki.
Było wspaniałe i mi się podobało.
OdpowiedzUsuńTeraz obiecane poprawki:
„Skierowaliśmy się z Zuko w stronę lasu. Nie wchodziliśmy jednak do niego. Trzymaliśmy się przegu, idąc pokrytą kwiatami łąką.” - Skierowaliśmy się z Zuko w stronę lasu, nie wchodziliśmy jednak do niego, tylko trzymaliśmy się brzegu, idąc pokrytą kwiatami łąką. [twórz dłuższe zdania, lepiej się czyta]
W lesie nic złego nie mogłoby nas spotkać. Ja byłam Magiem Wody, potrafiłam leczyć i, jeśli trzeba, używać Magii Krwi. Zuko był Władcą Ognia, doskonałym Magiem Ognia i bez problemu ciskał błyskawicami. –zdanie jest źle sformułowane - W lesie nic złego nie mogło nas spotkać, ponieważ ja byłam Magiem Wody, potrafiłam leczyć, a jeśli trzeba,to w skrajnych wypadkach mogę użyć Magii Krwi. Zuko zaś był Władcą Ognia, doskonale władał swoim żywiołem i bez problemu mógł wytworzyć błyskawice [mimo to Zuko jedynie je potrafi prze kierować, więc zastanów się nad tym ;) ]
No tak, los uwielbia uświadamiać nas, że się mylimy. – [nie widzę sensu tego zdania, ponieważ nie masz do niego nawiązania – albo wklei je w inne miejsce, albo usuń ;)] - Ale nikt nie zna swojego losu, dlatego warto zachować ostrożność
To tutaj przychodziłam od kilku nocy. W środku nocy, gdy księżyc odbijał się na jego powierzchni wyglądało jeszcze lepiej. – To tutaj przychodziłam przez ostatnie kilka nocy, o tej porze księżyc odbija się w jego powierzchni wygląda to naprawdę pięknie.
. Postawiłam na niej pierwszy krok. Woda pod moimi stopami zamieniła się w lód. - Postawiłam na niej pierwszy krok, a woda pod moimi stopami zamieniła się w lód. [znowu zbyt krótkie zdania, one są męczące i czyta się to monotonnie.
Zrobiłam jeszcze kilka kroków naprzód. Dopiero teraz poczułam, jak Zuko niepewnie stawia pierwszy krok. Przeszliśmy jeszcze parę metrów, w głąb jeziora. Podziwiane go z brzegu, a z samego jego środka to były dwa, zupełnie inne rzeczy. - Zrobiłam jeszcze kilka kroków naprzód i dopiero wtedy poczułam, jak Zuko niepewnie stawia pierwszy krok. Przeszliśmy jeszcze parę metrów, w głąb jeziora, aby zatrzymać się na środku. Podziwiane go z brzegu, a stąd to były dwie, zupełnie różne rzeczy.
zapytałam łagodnie.
Przymknęłam powieki, skąpana w blasku księżyca. - zapytałam łagodnie przymykając powieki, skąpana w blasku księżyca.
Otworzyłam oczy. Zuko stał kilkanaście centymetrów ode mnie. Wyglądał naprawdę… zjawiskowo. I wyjątkowo. Włosy w nieładzie, półuśmiech, błyszczące spojrzenie, w którym odbijał się księżyc… spojrzenie skierowane na mnie.. - Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zuko kilkanaście centymetrów ode mnie. Wyglądał naprawdę… zjawiskowo i wyjątkowo. Włosy w nieładzie, półuśmiech, błyszczące spojrzenie, w którym odbijał się księżyc… spojrzenie skierowane na mnie..
Jeśli chcesz możesz napisać do mnie na gg i tam będę wysyłać ci poprawki, bo tutaj mi głupio XD
Haha, nie przejmuj się tym xD
UsuńDziękuję. Ten rozdział pisałam od razu po pierwszym, teraz już staram się bardziej trzymać twoich rad. ;)
Dziękuję za ocenę i poprawki <3
I jeśli chcesz-następnym razem napiszę na gg. I przy okazji dowiesz się pierwsza o nowym rozdziale ;)
Okej, chętnie ci pomogę, a teraz chcę poinformować, że usuwam mojego bloga o Awatarze i zakładam całkowicie inną historię XD
UsuńSuper opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńJa też uważam,że z tych dwóch to jest lepsze ;D
Niecierpliwie czekam na dalsze rozdziały. Dzisiaj sama wrzucam kolejny ;P
Dziękuję <3
UsuńKolejny rozdział już w sobotę ;) W takim razie idę już czytać twój! :D
:***
UsuńSorrki za spamik, ale chce ci pokazać mój nowy blog :
OdpowiedzUsuńhttp://slayerfromabyss.blogspot.com/
Pocałowali się <3 Jej :3 To takie słodziaśne.
OdpowiedzUsuń